Andrzej Z., Słowik, zaczynał w wieku 18 lat jako drobny złodziejaszek. Włamywał się do mieszkań i kradł samochody, aż w 1978 roku został skazany na ciężkie więzienie w Czarnem. Swój szacunek w gansterskim świecie zaskarbił sobie głównie dzięki ucieczce stamtąd. Szybko jednak został złapany i wrócił, by dokończyć wyrok. Na przestrzeni lat 80. i 90. stał się poważnym gangsterem, jednym z przywódców mafii pruszkowskiej, pozostając przy tym kompletnie nieuchwytnym dla władz. W końcu został dzięki zeznaniom Jarosława Sokołowskiego "Masy" w 2004 roku postawiono mu zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym oraz o nakłaniania do zabójstwa komendanta głównego policji Marka Papały. Sąd skazał go na 6 lat więzienia. W 2013 roku wyszedł na wolność i od tamtej pory pozostawał pod obserwacją. Dzisiaj, 1 lutego 2017 roku został ponownie zaaresztowany razem ze swoimi kolegami z dawnych czasów: Parasolem oraz Wańką. Prokuratura jeszcze dziś ma im postawić zarzuty. Dotyczą one: wyłudzania gigantycznych kwot z VAT-u, wymuszeń rozbójniczych, rozbojów i napadów.
Zobacz też: "Słowik" z mafii pruszkowskiej zatrzymany! Zaczął odbudowywać dawne struktury