Nic tak nie dzieli ludzi jak pieniądze. Okazuje się, że literaci nie są z innej gliny ulepieni. Najpierw ona przypomniała mu, że jest jej winien pewną kwotę. "Spierd... - to była odpowiedź na moją kolejną już - grzeczną i nieagresywną - prośbę o zwrot długu" - napisała na Facebooku i poprosiła wszystkich: "Gdyby nadarzyła się okazja, ktoś mógłby o tym przypomnieć Ignacemu Karpowiczowi. 13 tysięcy i jakieś 100-150 euro". Karpowicz dług zwrócił. Przynajmniej zapewnia o tym publicznie. Przesłał portalowi "Na temat" oświadczenie i opisał pikantne szczegóły ich znajomości. On, młody pisarz z Białegostoku, często musiał nocować w Warszawie.
Zbliżyli się do siebie
Ona, wojująca feministka, udzielała mu gościny. Zbliżyli się do siebie. "Moje uwielbienie i fascynacja kwitły w najlepsze. Za trzecim czy czwartym razem zaproponowała mi, żebym spał z nią w jej małżeńskim łóżku. Będzie ci wygodniej niż na tym wąskim łóżku w pokoju gościnnym" - napisał. Ponoć nie bardzo mu się to podobało. "Niestety, spanie z czasem przestało być tylko spaniem, lecz łączyło się z dotykaniem, a potem z regularnym molestowaniem seksualnym" - oskarżył byłą przyjaciółkę. Ciąg dalszy historii wkrótce pewnie nastąpi.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail