Piekło Andżeliki W. (16 l.) zaczęło się cztery lata temu. Narzeczony - jeszcze wtedy - jej starszej siostry Agnieszki najpierw zachowywał się jak dobry kumpel. Ciągle się uśmiechał i przynosił dziewczynce prezenty.
Pierwszy raz skrzywdził ją cztery lata temu. Piotr L. wykorzystał nieobecność narzeczonej i zaczął Andżelikę przytulać i łapać za piersi. Kiedy dziewczyna zaprotestowała, zrobił się agresywny. Zerwał z Andżeliki ubranie i brutalnie zgwałcił. Po wszystkim zapłakanej nastolatce wcisnął do kieszeni 50 złotych i kazał milczeć. Zagroził, że jak się wygada, to on zrobi krzywdę jej ukochanej starszej siostrze.
Zachęcony bezkarnością zboczeniec coraz bardziej się rozzuchwalał. W budynku starej szkoły w sąsiedniej wiosce urządził sobie nawet specjalne mieszkanie do spotkań ze sterroryzowaną dziewczynką. Tam regularnie ją gwałcił. W końcu wpadł na pomysł, że będzie nagrywał seks z nastolatką.
Filmy jednoznacznie świadczą o winie
Zorganizował prawdziwe studio filmowe. Nawet po ślubie z Agnieszką nie przestał wykorzystywać seksualnie Andżeliki. Nic nie zmieniły także narodziny jego syna. Jak ustalili policjanci, Piotr L. szedł gwałcić młodszą siostrę żony czasem wprost z małżeńskiego łoża!
Gehenna Andżeliki pewnie trwałaby jeszcze latami, gdyby zachowanie dziewczyny nie zwróciło uwagi dyrektora szkoły. Kierowany jakimś strasznym przeczuciem stary belfer wziął ją na spytki. W Andżelice jakby coś wtedy pękło. Z płaczem wszystko wyznała.
Już następnego dnia jej szwagier trafił do aresztu. Śledczy nie mieli wątpliwości. O jego winie jednoznacznie świadczą filmy, które trzymał w komputerze. Andżelika z trudem dochodzi do siebie pod opieką mamy i psychologa.