Generała Kiszczaka do szpitala przywiózł z willi pod Nidzicą syn, który troskliwie pomagał choremu wydostać się z samochodu. Były szef MSW nie musiał czekać w kolejce na przyjęcie do szpitala. Zaraz po wejściu na oddział kardiologii lekarze położyli go na VIP-owskiej sali. Tej samej, w której dwa lata temu umieścili generała Jaruzelskiego.
>>> Czesław Kiszczak wolny, bo nie rozumie pytań sędziego!
- Nie jest z nim dobrze. Potrzebuje pomocy - powiedziała nam Maria Teresa Kiszczak (79 l.), żona generała. Kiszczak do olsztyńskiej polikliniki trafił już drugi raz w ciągu ostaniach kilku dni. W piątek z objawami przypominającymi zawał przywiozła go rodzina. Badania wykazały wówczas migotanie komór serca, a lekarze założyli pacjentowi holter monitorujący pracę serca.
Wtedy były szef bezpieki po kilku godzinach na własne życzenie wypisał się ze szpitala i wrócił do willi na Mazurach. Teraz znów znalazł się w szpitalu.
Dzięki dolegliwościom ze zdrowiem Kiszczak przedłuża zawieszenie procesu w sprawie zastrzelenia dziewięciu górników w kopalni "Wujek" w 1981 roku.