Zbigniew Romaszewski dostanie 192 tys. zł zadośćuczynienia i 48 tys. zł odszkodowania za wydany na niego wyrok czterech i pół roku więzienia. Skazano go za zorganizowanie podziemnego Radia Solidarność. Romaszewski spędził w więzieniu dwa lata - od 1982 do 1984 r. Wiadomo już, że były działacz antykomunistyczny dostanie te pieniądze. Stanie się to, ponieważ prokuratura, która uważała, że kwota jest wygórowana i wniosła apelację, teraz zmieniła zdanie. Apelacji nie będzie - informuje "Rzeczpospolita".
>>> Czesław Kiszczak o sobie: Do zdrowia nie wrócę już nigdy
- Pan Romaszewski siedział w więzieniu dwa lata, w warunkach izolacji przebywała jego żona i córka, z którymi nie miał kontaktu - uzasadniła "Rzeczpospolitej" Danuta Drösler z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Zgadzamy się z sądem. Dlaczego jednak odszkodowanie mamy płacić my, a nie któryś z autorów stanu wojennego, który sąd uznał za zbrodnię. Np. Czesław Kiszczak (88 l.), były minister spraw wewnętrznych. Żyje dziś sobie spokojnie z emeryturą powyżej 4 tys. zł. I zasłania się niepamięcią. Nie pamięta, że przyczynił się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. ani że razem z Wojciechem Jaruzelskim (90 l.) wprowadzał stan wojenny. - Oskarżenia nie rozumiem, prawa nie naruszyłem - powtarza Kiszczak na procesie. No więc zapłacimy wszyscy.