O tragicznych skutkach udziału Polski w interwencji NATO w Afganistanie nikogo nie trzeba przekonywać. Szef resortu obrony narodowej w wywiadzie dla ''Faktu” stara się jednak skupiać na pozytywnych stronach tego konfliktu zbrojnego.
- Misje są bardzo ważne dla wojska. One odgrywają kluczową rolę szkoleniową. Nie ma takiego poligonu w kraju, na którym można by było wojsko ćwiczyć tak, jak to było wcześniej w Iraku, a teraz w Afganistanie – wyjaśniał minister Klich.
- Żołnierze wracający z misji to prawdziwi profesjonaliści. A poza tym - co najważniejsze - nasza pozycja w NATO wzrosła znacząco dzięki zaangażowaniu w Afganistanie. Pokazał to ostatni szczyt w Lizbonie, na którym uzyskaliśmy dla Polski wszystko to, co zakładaliśmy – dodał.
Przeczytaj koniecznie: Polscy żołnierze pół roku dłużej w Afganistanie. Prezydent przedłużył misję
Minister Klich przypomniał, że wojska NATO wycofają się z Afganistanu do 2014 roku. - Misja naszych wojsk w 2012 roku zmieni charakter z bojowej na szkoleniową. A to oznacza, że najbliższe dwie zmiany będą jeszcze w Ghazni w takim charakterze jak obecnie. W związku z tym muszą być jak najlepiej chronione i wyposażone w jak najlepszy sprzęt. Zwłaszcza w sprzęt rozpoznawczy, który daje im zdecydowanie lepszą orientację w otoczeniu – stwierdził.
Z wyjazdem w tak niebezpieczne rejony świata wiąże się oczywiście ryzyko śmierci z rąk terrorystów. - Każda ofiara i każdy ranny napawa nas wszystkich smutkiem i bólem. Pragnę jednak przypomnieć, że żołnierze uczestniczą w tych misjach dobrowolnie. Nikt ich do tego nie zmusza. To oni sami podejmują decyzję dotycząca wyjazdu na misje – broni się szef resortu.
A co z uzbrojeniem dla wojskowych? Czy Polacy stacjonujący w prowincji Ghazni mogą w najbliższym czasie liczyć na nowy sprzęt?
- W tym roku polscy żołnierze dostali 61 nowych rosomaków. W sumie daje to 130 tych pojazdów w Afganistanie. Do tego trzeba dodać 30 pojazdów MRAP (razem 60), dwa nowe zestawy bezpilotowców Scaneagle oraz 12 śmigłowców. A oprócz tego broń indywidualna, kamizelki kuloodporne, noktowizja i termowizja. W 2009 roku wydaliśmy na dozbrojenie kontyngentu ponad 400 milionów, a w 2010 ponad 900 milionów złotych. To mało? - dopytuje minister Klich.