Knurów: Zastrzelony kibic był pijany?

2015-05-22 9:34

Jego zgon wywołał w Knurowie kilkudniowe zamieszki. Zamaskowani, uzbrojeni w metalowe pręty, kamienie i koktajle Mołotowa kibole dzień w dzień oblegali komisariat policji. "Śmierć za śmierć" - krzyczeli do mundurowych. Zniszczone samochody, krew na ulicy. Horror. Tymczasem Dawid D. (+27 l.), który zginął na stadionie, gdy policja tłumiła kibolską zadymę, był prawdopodobnie pijany w sztok. Gdy razem z innymi wdarł się na płytę boiska, miał mieć we krwi aż 2,4 promila alkoholu!

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, nie chce potwierdzić tych faktów ujawnionych właśnie przez "Gazetę Wyborczą". - Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam - ucina wszelkie pytania Piotr Żak, rzecznik prasowy prokuratury, powołując się na dobro śledztwa. Wiadomo jednak, że śledczy dysponują zarówno wynikami analiz toksykologicznych, jak i badań na obecność alkoholu we krwi ofiary.

Tragedia wydarzyła się niemal trzy tygodnie temu na stadionie Concordii Knurów w czasie meczu z Ruchem Radzionków. Dawid D. zginął po tym, jak wraz z innymi kibicami wtargnął na murawę stadionu. Policjanci, którzy zabezpieczali imprezę, otworzyli ogień z broni gładkolufowej. Jedna z wystrzelonych gumowych kul trafiła chłopaka w okolice szyi. Zmarł w miejscowym szpitalu w trakcie reanimacji.

Jego śmierć wywołała wrzenie w całym mieście. Przez kilka dni kibole atakowali komisariat policji. W stronę budynku leciały kamienie, butelki i koktajle Mołotowa. - Mordercy! Mordercy! - krzyczeli kibole w stronę umundurowanych.

Uspokojenie nastrojów nastąpiło dopiero po pogrzebie Dawida D., choć sam pogrzeb miejscowi i przyjezdni kibole - było ich około tysiąca z różnych stron Polski - zamienili w racowisko. Byli wśród nich także kibice Ruchu Radzionków - tego samego klubu, którego zwolenników próbowali zaatakować podczas meczu fani Concordii.

Do dziś policjantom udało się zidentyfikować kilkudziesięciu uczestników zadym. Dwóch z nich zostało aresztowanych. Pozostali zostali ukarani grzywnami, muszą też meldować się na komisariatach policji.

 

Zobacz też: Kim był Dawid D., kibic który zginął w Knurowie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki