Sejmowa arytmetyka jest bardzo korzystna dla Platformy Obywatelskiej. Przypomnijmy, że do koalicji większościowej potrzeba minimum 231 na 460 głosów. Dzięki zawartemu pięć lat temu sojuszowi z PSL ugrupowania rządzące mają ich obecnie 234. Ale teraz w PSL nadchodzi nowe. - Piechociński jest bardziej porywczy, mniej pewny od Pawlaka - przyznaje nam dr Wojciech Jabłoński, politolog. A Tusk już nieraz udowodniał, że z takimi osobami nie negocjuje. Może więc zerwać koalicję. W polityce niemal wszystko jest możliwe. Politycy SLD od wielu miesięcy mówią w nieoficjalnych rozmowach, że mogą wejść z PO do rządu. Jednak ta koalicja byłaby bardzo niestabilna, bo może liczyć tylko na 231 głosów. Inne rozwiązanie? W sobotę Ruch Palikota wyciągnął rękę do SLD na wspólnej konferencji. Sojusz PO-SLD i ugrupowania Palikota, który przecież jeszcze niedawno współpracował z Tuskiem, mógłby liczyć na 274 posłów. Ostatecznością jest koalicja PO-Ruch Palikota, która daje 249 głosów.
Koalicyjna karuzela Donalda Tuska. Czy po zmianie szefa w PSL coś się zmieni w rządzie?
Nowy szef PSL zapowiedział, że będzie chciał rozmawiać z PO o nowej umowie koalicyjnej. - Janusz Piechociński (52 l.) jest za bardzo nerwowy, a Donald Tusk (55 l.) nie uznaje, jak ktoś mu się sprzeciwia. Możliwa jest więc inna koalicja - przyznaje nam polityk PO.