Na starcie zameldowało się 36 załóg. Wyścigi były częścią zawodów z cyklu Silesian Puchar. Poprzednie rozgrywano głównie na terenie Czech. - To pierwsze tego typu zawody w Jaworznie - podkreśla Paweł Górski (31 l.), jeden z organizatorów imprezy. - Widać, że zawodnicy z naszego regionu są świetnie przygotowani - dodaje.
Każdy z pojazdów musiał być specjalnie przystosowany do jazdy w ekstremalnych warunkach. Tor przeszkód był wyjątkowo trudny do pokonania. Wielokrotnie samochody terenowe wypadały na muldach z trasy i odrywały się kołami od ziemi, ku uciesze spragnionych wrażeń widzów.
Wśród zawodników byli amatorzy, ale też nie zabrakło doświadczonych ekip. Duet Mirosław Kozioł (48 l.), kierowca terenówki, i pilot Michał Sitko (26 l.) z okolic Bojszów jeździli już w dziesiątkach tego typu imprez. Na ostatnim rajdzie z Berlina do Drezna ich auto kilkakrotnie koziołkowało. Z wypadku wyszli na szczęście bez szwanku. Teraz myślą o rajdzie w Malezji.
- Nasz samochód jest przygotowany do największych obciążeń - zapewniają rajdowcy. - To UAZ, ale maksymalnie przerobiony. Wahacze są z mercedesa, a silnik z... radzieckiego transportera opancerzonego. A gaźnik ma z corvetty. Ale w tych zawodach nie chodzi tylko o zwycięstwo. To przede wszystko wspaniała zabawa - podkreślają zawodnicy.