Posłanka PiS spędza urlop w rodzinnym Olsztynie. "Super Express" spotkał ją na jednej z plaż nad jeziorem Krzywe. W towarzystwie kuzynki oddawała się słonecznym kąpielom. A że upał był dotkliwy, co chwilę schodziła na brzeg jeziora, by ochłodzić gorące ciało. Trzeba przyznać, że w kostiumie kąpielowym prezentowała się wybornie. Nic więc dziwnego, że w partii zawsze otacza ją wianuszek adoratorów. W dodatku okazuje się, że pani Iwona ma o wiele więcej do zaoferowania niż ładną twarz i zgrabne nogi. - Iwona jest bardzo fajną i kompetentną osobą. Nie dziwię się, że kocha się w niej cały Sejm - mówi jej klubowy kolega Adam Hoffman (29 l.).
Sama posłanka pozostaje jednak dużo skromniejsza. - Moje ciało mnie nie krępuje i nie wstydzę się występować w kostiumie kąpielowym. Nie uważam się jednak za piękność. Myślę, że koledzy cenią mnie za merytoryczne przygotowanie i sposób bycia - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
Przyznaje jednak, że wygląd może być atutem w polityce. - Robi swoje, choć ważne, by ładny uśmiech szedł w parze z kompetencjami - podkreśla stanowczo.
W Sejmie posłanka Arent zajmuje się przede wszystkim pracą w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz w Komisji Regulaminowej. Angażuje się też w obronę mieszkańców Warmii i Mazur, których majątki chcą zabrać niemieccy właściciele. Prywatnie uwielbia balet (skończyła szkołę baletową) i muzykę zespołu Dżem.