Kamil A. i Ewelina spotykali się od pięciu lat. Od pewnego czasu Piotr Rak patrzył na ich związek z wyraźną niechęcią. - On często przychodził do nas pijany, awanturował się. Wiedziałem, że to nie jest dobra partia dla mojej siostry. Próbowałem jej przemówić do rozsądku, ale nie chciała mnie słuchać. Tak była w nim zakochana - opowiada.
Wzajemna niechęć między mężczyznami to jedno, ale żeby z tego powodu posunąć się do wyeliminowania przeciwnika? Tymczasem tak właśnie postanowił uczynić Kamil A. Wiedział, że brat Eweliny codziennie około godz. 5 rano wychodzi z domu do pracy. Bladym świtem zaczaił się więc na niego na klatce schodowej kamienicy. Na głowie miał kominiarkę, na dłoniach rękawiczki, a w jednej z nich duży kuchenny nóż. Kiedy Piotr Rak schodził po schodach, zaatakował go znienacka. Jednym szybkim ruchem poderżnął mu gardło. Trysnęła krew. Kamil A. ponowił uderzenie. Na szczęście pan Piotr nie stracił opanowania. Zaczął się bronić. Zablokował cios. Próbował zerwać kominiarkę z twarzy napastnika. Wtedy Kamil A. uciekł.
Nożownik został zatrzymany kilkanaście dni później. Właśnie stanął przed łódzkim sądem oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Grozi mu dożywocie. Przyznał się do ataku, ale stwierdził, że... zabić nie chciał. Przeprosił też pana Piotra. Ten jednak przeprosiny odrzucił.
Zobacz: 12 lat dla PIJANEGO motorniczego! Pan Andrzej przyznaje: Nigdy ci nie wybaczę że zabiłeś mi mamę!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail