Policja postanowiła dać nauczkę mężczyźnie, który szedł ulicą i pił alkohol.
- Mężczyzna dostał "białej gorączki", zaczął się szarpać z funkcjonariuszami, wyzywał ich i chciał uciec - zdradza kulisy zajścia rzecznik dolnośląskiej policji st. asp. Paweł Petrykowski w rozmowie z "gazetawroclawska.pl".
Zobacz: Terroryzuje policjantów. Mundurowi z Łasina u psychologa
Zachowanie mężczyzny, zdaniem policji, powodowało zagrożenie dla innych, ale też przede wszystkim dla niego samego. W związku z tym policjanci, żeby uniemożliwić mu ucieczkę, postanowili przypiąć go kajdankami do słupa znaku drogowego, żeby w tym czasie wezwać posiłki.
Akcja wzorowa, gdyby nie fakt, że policjanci zgubili kluczyki do kajdanek. Wezwali więc strażaków, którzy stanęli na wysokości zadania i uwolnili przykutego do słupka znaku drogowego mężczyznę. Po prostu przecięli kajdanki.
Czytaj także: Policjanci z Bytowa i ich żałosna interwencja. Wideo
Mężczyznę przewieziono karetką do szpitala psychiatrycznego na badania.