Bank dla emerytów został wyłoniony w specjalnym konkursie, zorganizowanym przez ZUS. - Zależy nam, aby emeryci i renciści mieli łatwy dostęp do usług bankowych - przekonuje rzecznik ZUS Wojciech Andrusewicz. Do tej pory emerytury przynosili odbiorcom listonosze. Teraz ZUS chce na tym oszczędzić. W grę wchodzi nawet około 200 mln zł rocznie, bowiem 35 proc. osób pobierających świadczenia korzysta z pośrednictwa poczty. Bank natomiast zarobi na pieniądzach emerytów, i to niemało. Bo choć mówi się o braku kosztów, to najpóźniej po dwóch latach za posiadanie konta każdy senior zapłaci prawie 120 zł rocznie. - To jakaś głupota! - denerwuje się Mikołaj Filmoniuk (71 l.). - W mojej wsi nie ma ani banku, ani bankomatu, a nawet pocztę zlikwidowali! Za każdym razem będę musiał jechać do miasta.
Zobacz: SLD apeluje: Zwolnijcie emerytów z podatku!
- Uważam, że to dalece niestosowne, że państwowa instytucja będzie promować prywatny bank. Inną sprawą jest, że seniorzy wolą kontakt z listonoszem, który jest gwarantem, że otrzymają swoje świadczenia. Korzystanie z bankomatów, umowy bankowe i formalności dla wielu z nich są niezrozumiałe - wyjaśnia prof. Józefa Hrynkiewicz (70 l.) z sejmowej Komisji do spraw Seniorów.
Znam listonosza i mu ufam
- Po 30 latach pracy jako krawcowa doczekałam się 1000 zł emerytury. Przecież dla takich pieniędzy nie opłaca się zakładać konta w banku! Poza tym do najbliższego oddziału mam ponad 5 kilometrów, a ja mam schorowane nogi i nie mam siły chodzić czy dojeżdżać na rowerze. Nie wiem nawet, czy umiałabym obsługiwać bankomat, bo nigdy tego nie robiłam, a listonosza znam od lat i mu ufam.
W mojej wsinie ma banku
- Zawracanie głowy z tym zakładaniem konta w banku! Przecież to jakaś głupota! Tyle lat listonosz przynosił emeryturę, człowiek miał pracę i wszystkim było wygodnie, i po co to zmieniać? Jak zmuszą mnie do założenia konta, to żeby wypłacić parę groszy, za każdym razem będę musiał jechać do miasta, bo przecież we wsi nie ma ani banku, ani bankomatu, a nawet pocztę zlikwidowali.