O Klamrach zrobiło się głośno w kwietniu. Mateusz M. (17 l.) bez prawa jazdy i po alkoholu prowadził wtedy samochód, w którym upchnęło się dziewięcioro nastolatków. Auto rozbiło się na drzewie, zginęła siódemka pasażerów. Michał W. na pewno słyszał o tym wypadku. Podobno był na pogrzebie ofiar. Jednak nie wyciągnął z tragedii nauczki. Prawdopodobnie w nocy pił alkohol. Fantazja zabuzowała mu we krwi. Po kryjomu wsiadł do samochodu swojej ciotki, ruszył z podwórka. Daleko nie zajechał.
Czytaj też: Wypadek w Klamrach pod Chełmnem. Biegli: Wszyscy by żyli, gdyby nie drzewo!
Minął krzyże stojące w miejscu, w którym zginęli jego rówieśnicy, kilkaset metrów dalej, na prostym odcinku drogi, stracił panowanie nad autem, uderzył w drzewo. Śledczy badają przyczyny wypadku. - Dopiero wyniki badań krwi odpowiedzą na pytanie, czy kierowca był pod wpływem alkoholu - mówi kom. Agnieszka Sobieralska (38 l.) z policji w Chełmnie.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail