Jak aż tak bardzo ciągnęło go do kieliszka i do pani nauczycielki, to mógł chociaż znaleźć sobie bardziej odpowiednie miejsce do nocnych schadzek. Wuefista z Kołobrzegu do romantycznych dżentelmenów raczej nie należy, bo zaprosił znajomą ze szkoły na mocno zakrapiany wieczór do ... składziku obok sali gimnastycznej.
Zobacz też: Nauczyciel jeździł motorem po niesfornych uczniach
Belfer to kiepsko opłacana profesja. Nic dziwnego, że mężczyzna nie miał pieniędzy na wymyślne drinki w najlepszych pubach Kołobrzegu, ale żeby upijać się do nieprzytomności w podstawówce to już szczyt bezczelności! Nauczyciel w-fu nie dbał nawet o to, że włamując się nocą do szkoły łamie prawo. Liczyło się tylko to, że w ciemnym składziku na materace i inny sprzęt sportowy będzie mógł bez skrępowania polewać znajomej.
Nie wiadomo jaki finał miałby ten pijacki wieczór gdyby nie anonimowy informator, który doniósł na wuefistę dyrektorce podstawówki, a ta wezwała policję. Jak się okazało przed wejściem do budynki nauczyciele rozbroili alarm.
O dalszej edukacji uczniów i popijawach w składziku mogą zapomnieć. Obydwoje stracili już posadki. Niewykluczone, że za włamanie staną jeszcze przed sądem.