Wiesław i Eugeniusz L. mieszkali w drewnianym domu na skraju wioski. Wspólnie zajmowali się niewielkim gospodarstwem. Samotni kawalerowie byli kiepskimi kucharzami, nic więc dziwnego, że z czasem starszy Wiesław wprost uzależnił się od zupek w proszku.
- Byli spokojni, raczej zgodni, aż trudno uwierzyć, że pokłócili się o takie głupstwo - mówią mieszkańcy wioski. Jednak zeznania Wiesława L. nie pozostawiają wątpliwości. Feralnego dnia po południu Wiesław zgłodniał i chciał zjeść w spokoju swoją zupkę. Zalał wrzątkiem ulubioną grochówkę i wyszedł na chwilę z kuchni. Jego brat siedział przy stole i zjadł szykowany posiłek. Kiedy Wiesław wrócił, zobaczył pusty talerz.
Czytaj też: Film PORNO z jej udziałem trafił do sieci. ZABIŁA się, bo miała dość
- Miarka się przebrała, ty leserze! Zjadłeś moją grochówkę! - krzyknął do Eugeniusza. Ten nie pozostał mu dłużny. Zerwał się z krzesła, uderzył brata pięścią w twarz. Zaczęli się szarpać. W pewnej chwili Wiesiek chwycił nóż, dźgnął Eugeniusza w brzuch. Ranny osunął się na ziemię. Dopiero wtedy miłośnik zupek się ocknął. Pobiegł do sąsiadów, by zadzwonili po pogotowie. Niestety, na pomoc było już za późno. Lekarz stwierdził zgon 54-latka.
Podczas śledztwa i procesu Wiesław L. przyznał się do ugodzenia brata nożem. Przepraszał i błagał o łagodny wymiar kary. Sąd skazał go na 10 lat więzienia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail