- Kilka godzin namawiałem go, żeby zlazł z dźwigu. Obiecałem, że mu pomogę wyjść na prostą. Teraz staram się dotrzymać słowa - mówi skromnie komendant.
Desperatem okazał się Marcin K. (28 l.) z małej wsi pod Iławą. Kiedy zostawiła go żona, popadł w alkoholizm, zaczął brać narkotyki. W końcu postanowił ze sobą skończyć. Już miał skakać z dźwigu, kiedy pojawił się Waldemar Jackowski. - Bardzo dziękuję komendantowi, że powstrzymał mnie przed samobójstwem - mówi Marcin K. - Mam nadzieję, że teraz zacznę nowe życie - dodaje.
Komendant nie tylko uratował desperata, ale załatwił mu przyjęcie na odtrucie w szpitalu, zapomogę z MOPS i szuka dla niego miejsca na terapii odwykowej. - Zwyczajnie czuję się odpowiedzialny za człowieka, któremu uratowałem życie. Jemu trzeba pomóc, żeby znowu nie próbował samobójstwa - mówi komendant Jackowski. - Zdobyłem jego zaufanie i nie mam zamiaru tego zaufania zawieść - dodaje.