To było w 2008 roku. Gdy pani Magda i pan Robert podpisywali umowę kredytową w banku PKO BP, frank szwajcarski kosztował ok. 2 zł. - Bankowcy mówili, że to najbardziej stabilna i bezpieczna waluta. Uwierzyliśmy - opowiadają. Dziś przeklinają ten dzień. Kurs franka wzrósł o ponad 100 procent, a oni zamiast 450 tys. muszą spłacić 800 tys.!
Prawdziwy dramat zaczął się, gdy miesięczna rata kredytu z 1500 złotych urosła do 2600 i nieszczęśni ludzie nie byli w stanie podołać takim obciążeniom. Skutek? Bank wypowiedział im umowę, a komornik wszczął egzekucję i chciał zlicytować ich dom. Za 190 tysięcy, choć kosztował przeszło pół miliona! - W ostatniej chwili udało nam się powstrzymać tę złodziejską licytację. Walczymy też w sądzie z bankiem o to, by spłacić kredyt po kursie z dnia podpisania umowy. Bo dziś już mogę jasno powiedzieć - to nie był kredyt, ale narzędzie spekulacyjne w rękach bankowców - mówi twardo pani Magda.
Zobacz: Łódź. Ojciec zwyrol gwałcił swoje dzieci. 13-latka popełniła samobójstwo
Wkrótce ma zapaść wyrok w tej bulwersującej sprawie. Ważny nie tylko dla pani Magdy i jej partnera, ale także dla tysięcy innych frankowiczów przeżywających podobne dramaty.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail