Seksmarszałek Mirosław Karapyta, na którym ciąży aż 7 zarzutów, w tym m.in. o korupcję i czerpanie korzyści seksualnych, wolał nie pokazywać się na wspólnej uroczystości z Bronisławem Komorowskim. I wcale się nie dziwimy. Ma bowiem wielkie powody do wstydu i nie byłby pewnie mile widziany u boku głowy państwa. Nieoficjalnie mówi się, że to Kancelaria Prezydenta zażyczyła sobie takiego obrotu sprawy. Bronisław Komorowski zapewne wolał uniknąć spotkania z marszałkiem Karapytą z wiadomych powodów. Nikt pewnie nie chciałby się spotykać z kimś, na kim ciążą ciężkie zarzuty, a szczególnie ten o czerpaniu korzyści seksualnych.
>>> Prezydent Bronisław Komorowski ruszył w świat
Jak zamieszanie z powodu nieobecności Karapyty komentuje sama Kancelaria Prezydenta? - Prezydent Bronisław Komorowski przybył na zaproszenie rektora w związku z otwarciem Centrum Innowacji na Uniwersytecie Rzeszowskim. Zatem organizatorem były władze uczelni, władze samorządowe zaś były reprezentowane przez przewodniczącą sejmiku wojewódzkiego - mówi w rozmowie z nami Joanna Trzaska-Wieczorek, szefowa prezydenckiego biura prasowego.