Wielu urlopowiczów nie potrafi sobie wyobrazić wakacji bez schłodzonego, złocistego trunku w kufelku. Ale nie prezydent Komorowski. Podczas pobytu w litewskim uzdrowisku Neringa na Mierzei Kurońskiej głowa państwa prowadziła bardzo zdrowy tryb życia.
Właściciele trzygwiazdkowego pensjonatu „Nidos puszynas” („Nidzki borek sosnowy”), w którym zatrzymała się Pierwsza Para byli nimi oczarowani, a o litewskim urlopie polskiego prezydenta rozpisuje się dziennik „Lietuvos Rytas”.
Jak Komorowscy spędzali tajne wakacje nad Bałtykiem? Nocowali w trzypokojowym apartamencie, w cenie 400 litów za dobę (460 złotych), ale wyjęto też dwa dodatkowe pokoje dla ochrony. Mer Neringi Vigantas Giedraitis zdradził, że Pierwsza Para opalała się na publicznej plaży w Nidzie, jeździła popularnymi ścieżkami rowerowymi jak zwykli turyści.
Szefowa willi „Nidzki borek sosnowy”, Algima Noreikiene ujawniła gazecie, że prezydent Komorowski jadał śniadania z innymi gośćmi pensjonatu, rozsmakował się w kuchni litewskiej, delektował się surówkami i daniami rybnymi i ani razu nie zamówił piwa.
Już pierwszego dnia pobytu przywitał się po litewsku, podczas śniadań wtrącał litewskie słowa, ale nie miał odwagi mówić pełnymi zdaniami. Prezydent sam zapłacił za noclegi i przy okazji dostał 5 proc. zniżki.
Gospodarze pensjonatu byli pod takim urokiem prezydenckiej pary, że na pożegnanie dali Komorowskiemu bursztynową rybkę na szczęście.