Komorowski nie pił piwa na urlopie na Litwie. Zajadał się surówkami

2010-08-24 17:00

Uchylamy rąbka tajemnicy z tajnego urlopu Pierwszej Pary na Litwie. Okazuje się, że na wakacjach Bronisław Komorowskiego i jego żona Anna tak umiejętnie wmieszali się w tłum turystów wypoczywających na Mierzei Kurońskiej nad Bałtykiem, że nikt ich nie poznał. Litwini byli zachwyceni ich skromnością. Co ciekawe prezydent ani razu nie zamówił piwa do obiadu...

Wielu urlopowiczów nie potrafi sobie wyobrazić wakacji bez schłodzonego, złocistego trunku w kufelku. Ale nie prezydent Komorowski. Podczas pobytu w litewskim uzdrowisku Neringa na Mierzei Kurońskiej głowa państwa prowadziła bardzo zdrowy tryb życia.

Właściciele trzygwiazdkowego pensjonatu „Nidos puszynas” („Nidzki borek sosnowy”), w którym zatrzymała się Pierwsza Para byli nimi oczarowani, a o litewskim urlopie polskiego prezydenta rozpisuje się dziennik „Lietuvos Rytas”.

Jak Komorowscy spędzali tajne wakacje nad Bałtykiem? Nocowali w trzypokojowym apartamencie, w cenie 400 litów za dobę (460 złotych), ale wyjęto też dwa dodatkowe pokoje dla ochrony. Mer Neringi Vigantas Giedraitis zdradził, że Pierwsza Para opalała się na publicznej plaży w Nidzie, jeździła popularnymi ścieżkami rowerowymi jak zwykli turyści.

Szefowa willi „Nidzki borek sosnowy”, Algima Noreikiene ujawniła gazecie, że prezydent Komorowski jadał śniadania z innymi gośćmi pensjonatu, rozsmakował się w kuchni litewskiej, delektował się surówkami i daniami rybnymi i ani razu nie zamówił piwa.

Już pierwszego dnia pobytu przywitał się po litewsku, podczas śniadań wtrącał litewskie słowa, ale nie miał odwagi mówić pełnymi zdaniami. Prezydent sam zapłacił za noclegi i przy okazji dostał 5 proc. zniżki.

Gospodarze pensjonatu byli pod takim urokiem prezydenckiej pary, że na pożegnanie dali Komorowskiemu bursztynową rybkę na szczęście.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają