Prezydent Bronisław Komorowski (59 l.) znalazł się więc w nieciekawej sytuacji. Nie poruszył co prawda tego drażliwego tematu podczas dyplomatycznych rozmów z rosyjskim prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem (46 l.), ale kwiatów pod rosyjską tablicą nie złożył. Prezydenci ułożyli wieńce przed brzozą, o którą 10 kwietnia zeszłego roku zahaczył Tu-154, a następnie roztrzaskał się o ziemię.
Był to wzruszający moment. Prezydenci chwilą ciszy uczcili pamięć ofiar katastrofy. Pełen skupienia Komorowski podszedł do drzewa i przyłożył do niego dłoń, jakby po raz ostatni żegnając się ze zmarłymi przyjaciółmi. To samo zrobił Miedwiediew, po czym odegrano państwowe hymny.
Przeczytaj koniecznie: Smoleńsk: Prezydenci Polski i Rosji złożą kwiaty pod brzozą, zamieniona tablica wróci do Polski ZDJĘCIA
Uroczystości w cieniu skandalu
Rosyjskie uroczystości - zapowiadane jako przełom w naszych stosunkach - przyćmił skandal związany z zabraniem przez Rosjan polskiej tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy. W jej miejscu znalazła się nowa, na której ani słowem nie wspomniano o tym, że ofiary lotniczej katastrofy zmierzały na obchody 70. rocznicy mordu Polaków w Lesie Katyńskim.
Dmitrij Miedwiediew jako pierwszy prezydent Rosji złożył w Katyniu hołd ofiarom sowieckiego reżimu. W zeszłym roku (dokładnie na trzy dni przed katastrofą prezydenckiego samolotu) spotkali się tam premierzy Donald Tusk (54 l.) i Władimir Putin (59 l.).
Miedwiediew o odpowiedzialności
Obaj prezydenci najpierw spotkali się w smoleńskiej bibliotece, gdzie rozmawiali o śledztwie i polsko-rosyjskich stosunkach. Ustalono m.in., że na miejscu katastrofy stanie dwujęzyczny pomnik, wykonany przez zwycięzcę ogłoszonego właśnie konkursu. - My będziemy z panem prezydentem udzielać temu projektowi wsparcia - obiecywał Miedwiediew. Przyznał też, że za zbrodnię katyńską odpowiedzialny jest Związek Radziecki, a wszelkie inne interpretacje niezgodne są z prawdą historyczną. - Odpowiedzialność za nią ponoszą przedstawiciele ówczesnych władz radzieckich - potwierdził prezydent Rosji. Były to pierwsze tak jednoznaczne słowa rosyjskiego prezydenta na temat zbrodni.