Bronisław Komorowski był świetnym myśliwym. Oto dowód - odstrzelił wielkiego byka - ZDJĘCIA

2010-09-24 10:30

Prezydent Bronisław Komorowski (58 l.) ma twardy orzech do zgryzienia. Jak dowiedział się "Super Express", koła łowieckie w całej Polsce zabiegają, by u nich polował. I nie chodzi tylko o to, że taki gość to wielki zaszczyt, ale również o to, że prezydent był naprawdę wytrawnym myśliwym. Wystarczy spojrzeć na te zdjęcia.

Kilkuletniego jelenia, którego udało się ustrzelić Bronisławowi Komorowskiemu, nie powstydziłby się żaden myśliwy. Nic dziwnego, że polityk tak dumnie pozuje przy swojej zdobyczy. To już jednak przeszłość. - Zgodnie z obietnicą daną dzieciom, prezydent jeździ na polowania z przyjaciółmi wyłącznie w nowej roli fotografa - poinformowało nas wczoraj biuro prasowe Kancelarii Prezydenta.

Przeczytaj koniecznie: Kaczyński obraził się na Komorowskiego – za krzyż

Myśliwi jednak nie tracą nadziei. - Wiem, że prezydent zapowiedział, że zawiesza strzelbę na kołek, a bierze aparat fotograficzny do ręki. Szanujemy jego decyzję, ale gdyby tylko zmienił zdanie, nasze drzwi są zawsze otwarte - zaprasza rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego Marek Matysek. I dodaje: - W wielu krajach głowy państw czy członkowie rodzin królewskich polują i nikt się temu nie dziwi.

Wtóruje mu Andrzej Nowociński, łowczy z koła Jarząbek w Kaszunach koło Olsztyna: - Jeśli tylko pan prezydent wróci do swoich łowieckich pasji, to z radością przyjmiemy go na polowaniu w naszym kole. To będzie dla nas zaszczyt. Komorowski jest myśliwym od ok. 20 lat. Należy do warszawskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego. Jeszcze na początku tego roku polował m.in.: w kole łowieckim w Ponowie niedaleko Białej Podlaskiej. Choć polityk odstawił strzelbę, nie oddał legitymacji łowieckiego związku. - Pan prezydent nadal należy do naszego związku - potwierdza Matysek.

Patrz też: Andrzej Morozowski: Komorowski prezydentem niewidocznym, jak mówił Tusk - siedzącym pod żyrandolem

Czy prezydent w końcu się złamie i ruszy ze strzelbą do lasu? Ekolodzy mają nadzieję, że nie. - Zabijanie zwierząt dla przyjemności jest przeżytkiem, który nie przystoi głowie państwa. Byłoby dobrze, gdyby inni myśliwi wzięli przykład z prezydenta i zamiast sztucera wybrali aparat - mówi Grzegorz Bożek z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki