Warszawa. Aula Politechniki Warszawskiej, tuż po godzinie 11. Kamery telewizyjne śledzą każdy ruch kandydatów na kandydatów. Z każdą minutą atmosfera staje się coraz bardziej napięta. W końcu Hanna Gronkiewicz-Waltz (58 l.), szefowa komisji prawyborczej, z kopertą w ręku wbiega na specjalnie przygotowaną scenę. Szeroko się uśmiecha i mierzy wzrokiem zgromadzonych licznie sympatyków Platformy.
Przeczytaj koniecznie: Sikorski ma pałac w Chobielinie - Pałac Prezydencki go nie onieśmieli (ZDJĘCIA!)
- Nie będę przedłużać - mówi prezydent Warszawy. - Szanowni państwo, zwycięzcą prawyborów w Platformie Obywatelskiej został Bronisław Komorowski - krzyczy do mikrofonu.
Na całej sali rozlega się gromkie: Bronek! Bronek! Bronek! Wszyscy wstają z miejsc. Błyskają flesze, w górę wystrzela konfetti. Marszałek Sejmu podnosi ręce w geście zwycięzcy, a potem nisko kłania się działaczom PO. Nie kryje wzruszenia.
Patrz też: Komorowski idzie na prezydenta
Pierwszy z gratulacjami podchodzi wielki przegrany. Radosław Sikorski (47 l.) z trudem powstrzymuje emocje. Próbuje się uśmiechać, poklepuje marszałka po ramieniu. - Szanowni państwo, proszę o chwilę uwagi, przeczytam oficjalne wyniki prawyborów - próbuje się przebić Hanna Gronkiewicz-Waltz. Okazuje się, że frekwencja wyniosła prawie 50 proc. Marszałek uzyskał 60 proc. głosów. - Bronku, zapraszamy, to jest twój dzień.
Komorowski pojawia się na scenie. Poprawia krawat i zapina marynarkę. - Ale się porobiło - rzuca w swoim stylu marszałek. - Dziękuję wszystkim za poparcie, dziękuję mojemu konkurentowi. Radku, nie martw się, prezydent nie będzie ani niski, ani mały. Obiecuję! Dziękuję też mojej żonie. Jesteśmy dopiero w połowie dystansu. Ale wierzę, że razem odniesiemy zwycięstwo - przekonuje Komorowski. Chwilę potem tonie w ramionach długonogich hostess, które pojawiły się na scenie z ogromnym bukiet kwiatów.
Potem przy mikrofonie staje Sikorski. - To jest wielkie święto Platformy Obywatelskiej. Bronku, gratuluję. Gdybyś potrzebował tłumacza z oksfordzkim akcentem - służę pomocą. Przegrałem, ale czuję się wygranym. Zobaczyłem kilka pięknych miast, poznałem działaczy PO i już nigdy nie pomylę szefów regionów. Wierzę, że zostanę w MSZ i w tandemie z Donaldem Tuskiem wprowadzimy Polskę do politycznej ligi mistrzów - mówi Sikorski.
Tuż po nim na scenie pojawia się Donald Tusk. - Wygrała demokracja. My wiemy, co leży w sercach i umysłach Polaków. Wystarczy im zaufać. Miłość może góry przenosić. Ja dalej wierzę, że cud jest możliwy. Bronku - serdecznie gratuluję. Mam nadzieję, że wygrasz te wybory, a potem powiesz: Donaldzie - melduję wykonanie zadania. Radku - nie martw się. Przed tobą przyszłość.