Nad budową autostrady A2, szczególnie odcinkiem Łódź-Warszawa, zawisła chyba klątwa. Albo powinny się jej przyjrzeć NIK, prokuratura i CBA razem wzięte. Na tym odcinku najpierw był problem z chińską firmą COVEC, a teraz jest tak z firmą polską. Dolnośląskie Surowce Skalne - spółka zaangażowana przez rząd do budowy fragmentu drogi złożyła przed świętami wniosek o upadłość. Teraz na jej miejsce wchodzą Czesi, a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad mówi, że na EURO będzie autostrada.
Niestety, dobry humor urzędnikom i ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi (38 l.) mogą zepsuć podwykonawcy. Ustalili, że jeżeli do końca przyszłego tygodnia nie otrzymają od ministra zapewnienia o wypłaceniu pieniędzy za pracę, to zablokują ciężarówkami drogi dojazdowe do stolicy. Staną też prace na budowie i autostradą A2 nie pojedziemy przed EURO.
Niezadowoleni to przedstawiciele naszych rodzimych firm, mniejszych i większych, które dostarczają na budowę sprzęt i materiały. Zaangażowały w budowę cały swój kapitał, a teraz wielu z nich grozi bankructwo. - Od listopada są problemy z wypłatami za ich pracę. Nie mają więc na ZUS, na pensje, na podatki. Ci przedsiębiorcy mówią, że zostali okradzeni przez państwo. Nie spodziewali się, że na budowie nadzorowanej przez rządową agendę zostaną oszukani - mówi poseł PiS Andrzej Adamczyk (53 l.).