Polskie śledztwo ws. katastrofy z 10 kwietnia tkwi w martwy punkcie. Strona rosyjska mimo wielu próśb nie przesyła nam kluczowych dla sprawy dokumentów, a w samej Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, która nadzoruje postępowanie dochodzi do ostrych konfliktów.
„Dziennik Gazeta Prawna” ujawnił, że naczelny prokurator wojskowy, Krzysztof Parulski kompromituje prokuratora nadzorującego śledztwo, Matka Pasionka. Rozmówca gazety twierdzi, że chodzi o wizytę Pasionka w Moskwie.
Do Rosji pojechał z rozkazu Parulskiego. Miał brać udział w czynnościach rosyjskich śledczych. Miał, ale nie brał, bo z NPW nie dotarło zaświadczenie, że Pasionek jest wojskowym prokuratorem, specjalnie wysłanym do Moskwy. Prokurator nie miał wglądu w akta, siedział bezczynnie w hotelu.
Awanturę między prokuratorami wywołała opinia Parulskiego na temat efektów wizyty w Rosji, a właściwie ich braku. Naczelny prokurator wojskowy stwierdził, że Pasionek nieprawidłowo prowadzi nadzór.
Pasionek nie zamierzał tak łatwo godzić się żeby szef zszargał jego dobre imię. Odwołał się do prokuratora generalnego, Andrzeja Seremeta. Seremet rozmawiał już ze skłóconymi śledczymi. Uspokaja, że śledztwu ws. katastrofy nic nie grozi. „DGP” pisze jednak, cytując wypowiedź innego prokuratora, że taki konflikt oznacza blokowania strategicznych decyzji dla śledztwa.
Nieoficjalnie mówi się, że oby panów podzieliły różnice polityczne. Marek Pasionek współpracował kilka lat temu ze śp. Zbigniewem Wassermanem z PiS, a Krzysztofa Parulski publicznie krytykował poczynania Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości za czasów rządów PiS.