Gonitwa Derby to nie jest zwykła gonitwa. To klasa, styl, elegancja, tradycja i historia. Wyścigi Derby odbywają się w wielu krajach świata. Biorą w nich udział trzyletnie konie folblut, czyli pełnej krwi angielskiej. Biec w Derby mogą tylko raz w danym kraju, dlatego jest to tak prestiżowa gonitwa.
W Warszawie od ponad 100 lat
Skąd nazwa Derby? W 1780 r. lord Derby i pierwszy prezes Jockey Clubu sir Charles Bunbury rzucali o to monetą. Wygrał lord Derby i nazwał wyścig swoim nazwiskiem. Warto jednak dodać, że sam wyścig wygrał... koń sir Bunbury’ego, więc szczęście lorda nie było pełne. Jednak nazwa utrzymała się do dziś.
Derby w Warszawie organizowane są od 1896 r. Początkowo tor mieścił się na Polu Mokotowskim. Tor służewiecki powstał w 1939 r. Cały kompleks ma 138 ha. Zachowały się tu zabytkowe trybuny, perełka architektury modernizmu.
Derby na Służewcu jest gonitwą na dystansie 2400 m. Zwycięzcę Derby dekoruje się błękitną wstęgą. Najczęściej w Warszawie po to trofeum sięgały konie trenowane przez słynnego Andrzeja Walickiego, bo aż 13. W tym roku zasłużony trener także zapisał konia do wyścigu – ogiera Don Zou. Jeśli jednak pobiegnie, nie będzie wymieniany w gronie faworytów.
Klacz faworytką wyścigu
W tym roku początkowo zgłoszono do wyścigów 21 koni, jednak szacuje się, że ostatecznie pobiegnie kilkanaście z nich. Trenerzy wycofują z wyścigu wierzchowce, które „nie trzymają dystansu”, czyli nie mają szans na zwycięstwo. To kwestia prestiżu, ale także ceny wpisu, która jest dość wysoka. Kto jest faworytem wyścigu? Trenerzy zgodnie wskazują na jedyną klacz w zestawieniu – Inter Royal Lady, którą trenuje inny zasłużony trener Adam Wyrzyk. Na świecie klacze rzadko wygrywają z ogierami, jednak w Polsce mają takie same szanse. Bo choć ogólnie słabsze, to szybciej dojrzewają od ogierów, więc lepiej radzą sobie w tak trudnym wyścigu.
Inter Royal Lady tryumfowała w Nagrodzie Strzegomia oraz w obu gonitwach ścieżki dla klaczy (klacze i ogiery przygotowywane do Derby startują najczęściej w różnych wyścigach) – Wiosennej i Soliny. Czy zagrozi jej któryś z ogierów? Zobaczymy.
Dress code na Trybunie Honorowej
19 lipca zobaczymy także 8 innych wyścigów, min. O Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego oraz Memoriał Fryderyka Jurjewicza.
Bilety dostępne są na platformie ebilet.pl. Pamiętajmy, że jeśli ktoś chce obserwować wyścigi z Trybuny Honorowej (strefa A), powinien się ubrać zgodnie z dress code – panowie powinni mieć koszulę z długim rękawem, spodnie materiałowe oraz marynarkę. Panie - sukienkę, długie spodnie materiałowe lub spódnicę i bluzkę. W pozostałych strefach dress code nie obowiązuje.
Bomba idzie w górę
Mało kto wie, że warszawskie wyścigi zachowały bardzo wiele z czasów carskich. Na przykład słynną bombę, której podniesienie oznacza początek wyścigu. Zwyczaj pochodzi z czasów, gdy nie było łączności radiowej, a podniesioną czerwoną bombę dżokeje widzieli już z daleka. Z rosyjskiego pochodzi również nazwa barierek odgradzających tor – kanat (po rosyjsku: lina). Jeden z sędziów (wyścig sędziuje kilku różnych sędziów), to sędzia „u wagi”. Wyrażenie jest rusycyzmem, po polsku powiedzielibyśmy „przy wadze”. Jednak nazwa ta jest zwyczajowa i trwa od ponad 120 lat.
Dżokej – to brzmi dumnie
Przyzwyczailiśmy się, by jeźdźców w kolorowych kasakach (jedwabnych kurtkach) nazywać dżokejami. Jednak nie wszyscy na takie określenie już zdążyli zasłużyć. Dżokej to jeździec, który wygrał 100 gonitw. W jeździeckiej nomenklaturze wyróżnia się 5 stopni: uczeń (wygrał mniej niż 10 gonitw), starszy uczeń (wygrał mniej niż 25 gonitw), praktykant dżokejski (wygrał mniej niż 50 gonitw), kandydat dżokejski (jeździec, który wygrał mniej niż 100 gonitw) i dżokej.