Pomysł wydaje się absurdalny, ale w UE nie brakuje polityków, którzy wzięli sobie do serca misję oczyszcenia półek księgarni z niepoprawnych politycznie lektur.
Jak donosi FAKT, główną inspiratorką jest niemiecka minister ds. rodziny Kristina Schröder. Sam przyznaje, że swojej niespełna dwuletniej córeczce nie czyta klasycznych, ulubionych przez dzieci bajek. Wymienia na przykład przygody Pippi Langstrump. Te nie podobają się unijnej minister, bo tata bohaterki jest "królem czarnych".
Cenzura ma sięgać jeszcze dalej. Do misji juz przyłączają się feministki, grzmiąc, że zakazać trzeba też popularnych bajek braci Grimm". Tym razem nie chodzi o rasizm. Według wojujących kobiet opowieści niemieckich pisarzy są "niepoprawne politycznie", bo nie ma w nich "pozytywnych kobiecych postaci".
Lista dopuszczonych książek może być niedługo bardzo krótka, bo Komisja Praw Kobiet w Parlamencie Europejskim zaapelowała też o zakazanie bajek, w których mężczyzna zarabia na rodzinę, a kobieta wychowuje dzieci i dba o dom. Taki model społeczeństwa jest podobno sprzeczny z równością płci, jaka obowiązuje we wspólnocie.
Na cenzurowanym są też opowieści o Bogu. Niemiecka minister twierdzi, że nie powinien On być rodzaju męskiego, ale nijakiego.
Jedyna nadzieja w tym, że większość europosłów pójdzie jednak po rozum do głowy i nie poprze absurdlanych pomysłów cenzurowania bajek.
Koniec MURZYNKA BAMBO i PIPPI! UE bierze się za CENZURĘ BAJEK
2013-01-02
11:29
Najwyraźniej niektórzy eurourzędnicy cierpią na brak poważnych problemów, postanowili ich więc dogłębnie poszukać. Wyniki poszukiwań są - delikatnie mówiąc - absurdalne. Doszli bowiem do wniosku, że w księgarniach roi się od bajek, których dzieci nie powinny słuchać. Na indeks ksiąg zakazanych ma trafić choćby znany "Murzynek Bambo". Wszystko przez to, że "czarną ma skórę ten nasz koleżka".