Na razie o tajemniczym obiekcie wiadomo tyle, że ma średnicę 325 metrów (dla porównania warszawski Pałac Kultury ma 237 metrów wysokości) i że w 2029 roku znajdzie się tak blisko ziemi, że znajdzie się w jej polu grawitacyjnym. Apophis odkryli amerykańsy naukowcy 9 lat temu. Od tamtej pory każdy jej ruch jest pilnie śledzony przez największe teleskopy na świecie.
Kilka dni temu specjaliści z NASA określili szanse na zderzenie z ziemią jako "mało prawdopodobne". Innego zdania są za to specjaliści z Rosji. Kilku z nich uważa, że do kolizji dojdzie. W ich czarnym scenariuszu, po zderzeniu, na powierzchni Ziemi powstałby krater o średnicy tysiąca kilometrów, a pył wyrzucony do atmosfery zakryłby Słońce, co pogrążyłoby Ziemię w nowej epoce lodowcowej i mogł trwać nawet dziesiątki tysięcy lat.
Majowie się pomylili, oby rosyjscy naukowcy też nie mieli racji...
KONIEC ŚWIATA jednak nadchodzi? Możemy wyginąć JAK DINOZAURY!
Przepowadany przez Majów koniec świata nie nadszedł, ale okazuje się, że nasza cywilizacja jest poważnie zagrożona! Już za szesnaście lat niebezpiecznie blisko ziemi znajdzie się gigantyczna asteroida Apophis! Czy uderzy w naszą planetę? Naukowcy na całym świecie uważnie obserwują niebo i robią szczegółowe wyliczenia. Jednak nadal nie są pewni, czy uda się uniknąć zderzenia. Gdyby do niego doszło, ziemię czeka Armagedon!