Ministerstwo ma w planach uruchomienie wielkiej bazy pracowników naukowcyh oraz prac studentów. Każda uczelnia musiałaby wrzucać do niej każdą pracę naukową - od licencjatu, po habilitację. Specjalnie zaprojektowany program porówna nowe prace z tymi, które już zostały zapisane w bazie, i z tymi, które są dostępne w internecie. Decyzję o tym, kiedy uznać pracę za wtórną i co z nią zrobić, będą podejmować promotor i uczelnia.
Plany ministerstwa tłumaczy minister nauki Barbara Kurdycka - Zależy nam na tym, żeby prace studentów oraz pracowników naukowych były samodzielne. Chcemy przywrócić wiarę w wartość studiów i dyplomów. W ten sposób zadbamy też o poprawę jakości studiów - wyjaśnia.
Dotychczas nikt nie zbadał, ilu studentów w Polsce ściąga. W internecie z łatwością jednak można znaleźć oferty osób, które są gotowe napisać na zlecenie niemal każdą pracę, począwszy od licealnych esejów aż po doktoraty. Na razie polskie uczelnie korzystają z kilku platform, które pomagają w wyłapywaniu plagiatów. Każda z nich działa jednak póki co na własną rękę.