Piątkowy wieczór, sala bankietowa, na szwedzkich stołach ciepłe i zimne przekąski, a na stolikach wszystko, co potrzebne do "nocnych Polaków rozmów". Jest więc apetycznie zmrożona wódeczka, dla smakoszy whiskey, a dla zwolenników słabszych alkoholi piwo i winko. Czy to jakieś przyjęcie imieninowe? Nie, to kolacja uczestników ważnego wyjazdowego posiedzenia klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Zarówno w piątek, jak i w sobotę można było się przekonać, jak posłowie PiS potrafią się pięknie różnić. Na przykład agent Tomek pija wódkę na cztery takty - zaczyna od wzniesienia kieliszka na wysokość czoła, a kończy, zamykając z rozkoszy oczy. Ale z kolei bydgoski poseł PiS Kosma Złotowski (49 l.) tradycyjną polską czystą najwyraźniej gardzi, bo w jego rękach co chwila pojawiała się kwadratowa butelka amerykańskiej whiskey. Panie posłanki natomiast wolały raczyć się winkiem.
- Nie każde wyjazdowe posiedzenie klubu PiS tak wygląda - zapewnia nas Marek Suski (55 l.), jeden z uczestników zakrapianej imprezy PiS, który jak twierdzi, od alkoholu trzymał się z daleka. - W piątek wieczorem była kolacja odbywająca się w miłej i przyjacielskiej atmosferze. Jak ktoś chciał, to się napił. Ja nie piłem, bo prowadziłem samochód. Zapewniam, że wszystko odbywało się w granicach przyzwoitości - opowiada nam Suski.
Zmęczeni imprezą mogli zregenerować siły. Hotel oferuje takie atrakcje, jak np. sauna, jacuzzi, masaże czy siłownia. Ale impreza to niejedyny przecież cel wyjazdu PiS do Rybnika. W sobotę politycy partii zagrali z tamtejszymi samorządowcami mecz piłki nożnej.