Gdy Martyna razem z 14-letnią koleżanką Kariną wsiadała do samochodu Grzegorza F. i dwóch znajomych nastolatków, nawet nie przeczuwała, że przejażdżka po obrzeżach stolicy zakończy się dla niej tak tragicznie. W środę późnym wieczorem auto morderców zatrzymało się przy przystanku autobusowym w Konik Nowym.
Patrz też: Konik Nowy: Znalazłam zadźganą dziewczynę
Karol P. (17 l.), Sebastian P. (18 l.), 29-latek z Konika Nowego i 15-latka wysiedli z pojazdu, by zapalić papierosa. Karina została w środku. Nagle przez szybę auta zobaczyła, jak Martyna osuwa się na ziemię. Wybiegła, by sprawdzić co się stało, a wtedy zabójcy wsiedli do samochodu i odjechali.
Podczas przesłuchania Karol P. przyznał się, że dźgnął dziewczynę nożem. Reszta jego kolegów nie zrobiła nic, by go powstrzymać i pomóc dziewczynie. Z krwawiącymi ranami brzucha i klatki piersiowej porzucili ją na śniegu. Koleżanka Martyny wezwała pogotowie, ale na ratunek dla ciężko rannej i wyziębionej dziewczyny było już za późno. Podźgana nożem 15-latka z Warszawy zmarła tuż po operacji w szpitalu przy ul. Niekłańskiej.
Mordercy z kryminalną przeszłością
Okoliczności śmierci dziewczyny ustalali śledczy z Mińska Mazowieckiego, a w tym czasie stołeczni kryminalni zaczęli poszukiwania morderców. Dzięki zebranym informacjom Karola P. i Sebastiana P. udało się namierzyć na jednej z ulic na Targówku. Dziś rano stróże prawa złapali ich 29-letniego wspólnika. Wszyscy byli już wcześniej notowani za kradzieże i rozboje.
Policjanci zatrzymali też dwie siostry (14 i 17 l.), bliskie znajome morderców, ale na razie nie ujawniono, jaki jest ich związek z zabójstwem. Młodsza dziewczyna uciekła z domu dziecka, a starsza z ośrodka wychowawczego.
Wciąż nie jest znany motyw makabrycznej zbrodni.