Kiedy chomik zamieszkał w sklepie, nie ujawniał się przez kilka miesięcy. - Gdy w końcu nam się pokazał, wyglądał, jakby wrócił z wojny, nazwaliśmy go Komandosem - mówi Błażej Olesiak (38 l.), współwłaściciel sklepu z alkoholami. - Potrafił przegryźć nawet metalowe pręty - dodaje. Gdy chomik w końcu ze starości zmarł, nie było nawet mowy, żeby po prostu wyrzucić go na śmietnik.
KONIN: Pod sklepem monopolowym spoczął chomik Komandos
Był nieustraszonym łowcą przygód. Znudzony monotonią życia w sklepie zoologicznym w Koninie uciekł z niego i zamieszkał w pobliskim... monopolowym. Niestety, chomik Komandos zakończył już swoje krótkie, choć intensywne życie. Pamięć o nim jednak nie zaginie. Właściciele "monopolu" wmurowali przed wejściem pamiątkową tablicę z jego imieniem.