Makabra rozegrała się kiedy mama dzieci zabrała swoje pociechy do pracy na polu w Końskowoli. 10-letni Mateusz i 9-letnia Natalka szybko znaleźli sobie jednak inne zajęcie. Spragnione przygód dzieci poszły w pobliskie zarośla. Wyposażone w motyki rodzeństwo przeczesywało chaszcze i sterty zwiędłych liści w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Nagle natknęli się na niewybuch, prawdopodobnie z czasów II wojny światowej.
Dzieci nie zdawały sobie sprawy, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo. Poruszyły niewybuch i właśnie wtedy doszło do eksplozji. Jak czytamy na portalu dziennikwschodni.pl tragiczny w skutkach wybuch usłyszeli mieszkańcy oddalonej o 100 metrów ulicy Młyńskiej.
Patrz też: Dolędzin: Podczas obiadu wylecieli w powietrze
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/podczas-obiadu-wylecieli-w-powietrze-aa-MbQ9-c6TX-a5rH.html
Na miejsce wypadku natychmiast podbiegł jeden z sąsiadków matki dzieci. Znalazł zakrwawione ciała Natalki i Mateusza. Niestety chłopczyk nie dawał już znaków życia. Jego siostra z ciężkimi obrażeniami została przetransportowana helikopterem do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
- Nie odzyskała przytomności. Ma poważne urazy wielonarządowe – powiedziała portalowi jeszcze we wtorek Agnieszka Osińska, rzecznik szpitala.
Rodzice Mateusza i Natalki oraz dwójka rodzeństwa są pod stałą opiekę psychologów.