Kontroler Przeciek ujawnia fakty z afery hazardowej

2010-02-08 3:00

Komisja sejmowa ds. afery hazardowej i demokracja - uratowane. I to za sprawą czyjejś cudownej ręki, ale Boże broń, bym nazwał ją boską... To ręka wielkiego kontrolera. Większość nazywa go Przeciek.

I ceni za to, że pozwala dążyć do prawdy. Choć pewna grupa polityków go nie znosi i chciałaby poznać tylko jego nazwisko. Prawda ich mniej kręci. W każdym razie w sobotę Przeciek upublicznił w "Rzeczpospolitej" przesłuchania Rycha Sobiesiaka w prokuraturze. I dzięki temu zapewne posłowie PiS - Kempa i Wassermann - unikną całkowitej kompromitacji w komisji hazardowej. Bo dostali materiał na wreszcie sensowne pytania i powód do żądania stosownych konfrontacji.

To nieważne, że Sobiesiak powiedział prokuraturze, że posłów PO - Mira, Zbycha i Grzesia - zna od 20 lat, podczas gdy oni twierdzą, że krócej. Ważne jest to, że zeznania Rycha przed prokuratorem zdają się potwierdzać, skąd szybka wiedza Zbycha i przyjaciół o akcji CBA przeciw nim. Czyli że teoria przecieku byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego może być prawdziwa. Że wypływ informacji mógł mieć początek w Kancelarii Premiera, a koniec na spotkaniu asystenta Mira Drzewieckiego - Rosoła, z córką Sobiesiaka.

To groźne dla premiera i Platformy. Więc zachodzą w głowę... kto to jest ten Przeciek...?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki