To proste, młody człowiek, który od dwóch miesięcy kieruje gabinetem politycznym minister Ewy Kopacz (53 l.) to syn jej bliskiego przyjaciela Andrzeja Piotrowskiego, który przez lata był jej zastępcą w ZOZ-ie w Szydłowcu.
Urzędnicy w Ministerstwie Zdrowia nie kryją swego oburzenia tą nominacją. Jakub Piotrowski został szefem gabinetu politycznego 4 maja. I od razu temu młodzieniaszkowi przydzielono najlepszą limuzynę. Dostał nowiutką, kupioną za ponad 100 tys. zł, skodę superb z kierowcą. Do tego bardzo dobrą pensję - ok. 10 tys. zł miesięcznie, telefon komórkowy bez limitu, no i do dyspozycji sekretarkę. Do obowiązków szefa gabinetu politycznego należy m.in. "koordynacja pracy wszystkich dyrektorów departamentów ministerstwa i czuwanie, by praca resortu była zgodna z programem rządu". Czy ledwie 28-letni Piotrowski jest do takiej pracy przygotowany? Dotarliśmy do jego życiorysu. Wynika z niego, że chłopak jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, pracował w firmach informatycznych i marketingowych, a także w... barach i hotelach w różnych miastach w Anglii. O politycznym przygotowaniu do pełnienia takiej funkcji nie ma ani słowa. Co więc zdecydowało o tym, że został prawą ręką pani minister? Zapytaliśmy o to w piątek dyrektora biura prasowego resortu Krzysztofa Suszka. Najpierw twierdził, że przez kilka godzin nie mógł się skontaktować z Ewą Kopacz. A w sobotę i w niedzielę nie odbierał już telefonów ani nie odpisywał na nasze SMS-y. Pytania wysłane e-mailem również pozostały bez odpowiedzi.
Jednak ustaliliśmy, że Jakub Piotrowski junior ma wiele ukrytych zalet. Przede wszystkim jest synem Andrzeja Piotrowskiego, obecnie dyrektora Zakładu Opieki Zdrowotnej w Szydłowcu. Tego samego ZOZ-u, którym do 2001 r. kierowała... Kopacz, a Andrzej Piotrowski był wówczas jej zastępcą. Obecnie to Piotrowski kieruje ZOZ-em, a wicedyrektorem jest Marek Kopacz, były mąż pani minister.
Młodego ulubieńca pani minister troskliwie dogląda jego ojciec, który jest częstym gościem w resorcie zdrowia. Ostatnio widzieliśmy go tam w czwartek w towarzystwie Ewy Kopacz. Czyżby przywiózł swemu synowi kanapki?