- Ceny urzędowe leków tej firmy są jak z Księżyca. W jaki sposób zostały wynegocjowane, że pacjenci płacą za nie w aptekach nawet dziesięć razy więcej niż szpitale? - pyta były prezes URPL.
Pod koniec czerwca Leszek Borkowski złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w Ministerstwie Zdrowia. Twierdzi, że resort znacznie zawyża ceny urzędowe leków francuskiej firmy farmaceutycznej.
- Widać to po porównaniu cen, które firma oferuje szpitalom z cenami urzędowymi dla aptek, które ustala Ministerstwo Zdrowia. Porównanie wykazało zawyżanie cen od 552 proc. do 1157 proc. Leki tej firmy są także droższe od odpowiedników innych producentów. Nawet do 58 proc. - alarmuje Borkowski.
Patrz też: Kopacz WYRZUCA ekspertów - zwolniła specjalistę od E. COLI
Podaje przykład leku kardiologicznego Tertensif SR. Według raportu NFZ, w 2010 r. był to drugi najlepiej sprzedający się lek spośród wszystkich refundowanych medykamentów. Sprzedano go ponad 6 mln opakowań.
- Różnica między ceną urzędową a oferowaną szpitalom daje w latach 2008-2010 aż 240 mln zł. Dodając do tego inne leki tej konkretnej firmy, strata budżetu państwa i pacjentów wyniosła pół miliarda złotych - wyliczył w swoim doniesieniu Borkowski.
Pismo do prokuratury nie jest jedyną interwencją w sprawie cen leków francuskiej firmy. 18 czerwca posłanka PiS Beata Mazurek (44 l.) złożyła interpelację w sprawie "niekorzystnej dla budżetu państwa i pacjentów refundacji leków tego koncernu.
- W przypadku refundowanych leków firmy (...) są wątpliwości, czy należycie zadbano o interes pacjentów i Skarbu Państwa - mówi posłanka. - Czy przy ustalaniu cen leków proponowanych przez firmę (...) pracownicy Ministerstwa Zdrowia zachowali wszystkie procedury? Według jakich kryteriów ustalono tak zawyżone ceny tych leków refundowanych? Ile budżet państwa stracił na tak wysokich kwotach refundowanych leków od 2007 roku? - pyta posłanka.
Przeczytaj koniecznie: Sylwia Ługowska, czyli aniołek Kaczyńskiego idzie do Sejmu!
Leszek Borkowski jest obecnie kierownikiem apteki w jednym z warszawskich szpitali. Dwa lata temu był ważnym urzędnikiem w ochronie zdrowia i bliskim współpracownikiem minister Kopacz. Od 2005 do 2009 roku kierował URPL.
Wiosną 2009 roku został zdymisjonowany przez Kopacz. Prywatnie był to w jego życiu trudny okres, choćby dlatego, że walczył z chorobą nowotworową. Rozżalony Borkowski mówił wówczas w mediach, że dymisja ma związek z jego odmową zarejestrowania leku właśnie francuskiej firmy. - Czy doniesienie do prokuratury nie jest podyktowane chęcią zemsty? - pytamy. - Nie jestem mściwy. Zwracam uwagę na nieprawidłowości - odpowiada.
Wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk odpiera zarzuty. Twierdzi, że Borkowski groził minister Kopacz, iż zemści się za zwolnienie z pracy.
- Otrzymaliśmy doniesienie w tej sprawie. Trafiło ono do III Wydziału Prokuratury Okręgowej w Warszawie - potwierdza prokurator Monika Lewandowska. - Na razie nie możemy nic więcej powiedzieć - dodaje.