Komentując możliwość rozpisania nowych wyborów, do czego podobno dąży Platforma Obywatelska, bliźniak prezydenta stwierdził; że ich skutek może być fatalny dla PO, a Donald Tusk znajdzie się (obudzi się według wersji kanonicznej) nie z ręką, a głową w nocniku. Więc protestuję przeciw takiemu językowi debaty. Nocnik zwany też urynałem w żadnym wypadku nie jest miejscem na głowę. Niczyją. Nawet premiera, choćby był wrogiem wszystkich, nie tylko Kaczyńskiego.
Wyrażenie "obudzić się z ręką w nocniku" znaczy tyle, co znaleźć się w trudnym położeniu. Rozumiem, że zamieniając rękę na głowę, chciał Kaczyński podkreślić rozmiar krachu, który czeka Tuska. Ale uzyskał inny efekt. Stworzył obraz tak sugestywny i stwierdzenie tak uwodzące, że wszyscy dziś cytują ten dowcip (choć marny), lekceważąc dalszą część wypowiedzi byłego premiera dla "Gazety Polskiej" miejscami interesującej. I tak Kaczyński obudził się z głową w nocniku. Krach.