Ostatni tydzień przyniósł w Polsce wzrost o 2 434 kolejnych zgonów spowodowanych przez COVID-19 (licząc dane od 12 do 19 marca). To tak, jakby w jednym czasie zginęła cała ludność takich polskich, niewielkich miasteczek jak Opatowiec, Wiślica i Koszyce jednocześnie. Niewiele więcej, a do tej listy można by doliczyć jeszcze Dubiecko. Tak obrazowo można przedstawić przerażające statystyki, które - podobnie jak liczba zakażeń - z dnia na dzień rosną. W sam piątek, 19 marca, Ministerstwo Zdrowia potwierdziło 25 998 nowych zakażeń koronawirusem oraz 419 kolejnych zgonów spowodowanych COVID-19. Z uwagi na dramatyczną sytuację w kraju, rząd zdecydował o wprowadzeniu lockdownu od 20 marca do 9 kwietnia. Niewykluczone, że restrykcje, jeśli sytuacja się nie poprawi, zostaną wzmocnione.
Koronawirus w Polsce. Rząd szykuje jeszcze twardszy lockdown? To możliwe
Zła sytuacja w kraju spowodowana pandemią koronawirusa oznacza, że Polskę może czekać jeszcze twardszy lockdown, niż ten, który wprowadzony ma zostać od 20 marca do 9 kwietnia. Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że jeśli dzienna liczba zakażeń przekroczy 30 tysięcy osób, rząd może wprowadzić więcej zakazów, niż do tej pory. "W pierwszej kolejności rozważane będzie wprowadzenie dodatkowych obostrzeń w handlu. Zamknięte mogą zostać na przykład sklepy meblarskie, wolnostojące sklepy odzieżowe, elektroniczne czy budowlane", pisze RMF. "W dalszej kolejności mówi się o punktach usługowych takich jak salony kosmetyczne i fryzjerskie oraz salony tatuażu", czytamy. Rozważane mają być też dodatkowe ograniczenia liczby osób, które mogą wchodzić do supermarketów. To jednak scenariusz mniej prawdopodobny. A czy faktycznie brane jest pod uwagę ograniczenie w przemieszczeniu się? RMF twierdzi, że takiego zakazu "nie należy się spodziewać".
Polecany artykuł: