Łączna liczba zakażeń koronawirusem w Polsce od początku pandemii przekroczyła już dwa miliony osób. Tylko dzisiaj (19 marca) Ministerstwo Zdrowia potwierdziło 25 998 nowych przypadków zakażeń oraz 419 kolejnych zgonów spowodowanych COVID-19. Olbrzymi wzrost zakażeń może w konsekwencji oznaczać, że lockdown wprowadzany od 20 marca do 9 kwietnia to nie najgorsze, co nas czeka. Za rogiem czyha bowiem "twardszy lockdown", który oznacza zamknięcie salonów fryzjerskich czy kosmetycznych, a być może nawet ograniczenia w przemieszczaniu się. Rząd zapowiedział, że jeśli dzienna liczba zakażeń przekroczy 30 tysięcy osób, konieczne będą ostrzejsze działania i zwiększenie restrykcji. Jak to wygląda na wykresach? Zobaczcie poniżej.
Koronawirus w Polsce. Rząd szykuje jeszcze twardszy lockdown? To możliwe
Zła sytuacja w kraju spowodowana pandemią koronawirusa oznacza, że Polskę może czekać jeszcze twardszy lockdown, niż ten, który wprowadzony ma zostać od 20 marca do 9 kwietnia. Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że jeśli dzienna liczba zakażeń przekroczy 30 tysięcy osób, rząd może wprowadzić więcej zakazów, niż do tej pory. "W pierwszej kolejności rozważane będzie wprowadzenie dodatkowych obostrzeń w handlu. Zamknięte mogą zostać na przykład sklepy meblarskie, wolnostojące sklepy odzieżowe, elektroniczne czy budowlane", pisze RMF. "W dalszej kolejności mówi się o punktach usługowych takich jak salony kosmetyczne i fryzjerskie oraz salony tatuażu", czytamy. Rozważane mają być też dodatkowe ograniczenia liczby osób, które mogą wchodzić do supermarketów. To jednak scenariusz mniej prawdopodobny. A czy faktycznie brane jest pod uwagę ograniczenie w przemieszczeniu się? RMF twierdzi, że takiego zakazu "nie należy się spodziewać".