Policjanci z komendy w Kętrzynie nie wierzyli własnym uszom gdy odebrali telefon od zaniepokojonej losem zwierzęcia kobiety, która dostrzegła meczącą kózkę kiedy przechodziła w pobliżu sklepu spożywczego w Korszach.
Koza siedziała na tylnej kanapie fiata cinquecento od kilku godzin. W tym czasie jej właściciel poszedł z kolegą wypić kilka głębszych. Waldemar K. zdziwiony obecnością patrolu policji przy swoim aucie wyjaśnił, że to jego wierna towarzyszka.
54-latek ze wsi Sątoczno wracał właśnie ze znajomym od innego kolegi, który w gospodarstwie trzymał capa. Panowie zaplanowali „randkę” między kozią parką, ale zwierzęta nie przypadły sobie do gustu.
Przeczytaj koniecznie: Szczecin: Koza zjadła mi pensję
Załamany niepowodzeniem właściciel kozy chciał zapić żal u kompana od kieliszka w Korszach. Chociaż rzadko rozstaje się ze zwierzęciem, bo jak tłumaczył funkcjonariuszom jest samotny, tym razem zostawił ją w samochodzie na mrozie.
Stróżom prawa nie pozostało nic innego, jak tylko uwierzyć gospodarzowi. Koza i jej pan szczęśliwie wrócili do domu późnym wieczorem. Policjanci nie zdradzili, kto kogo prowadził...