20-letni mężczyzna powiedział w pracy, że musi wyjść na godzinę, po czym pojechał do domu, zadźgał siostrę i wrócił do piekarni, w której pracował. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że oderwał dziecko od bajki, zawołał je do kuchni, gdzie zadał kilkanaście ciosów nożem. Jako pierwsza na krzyk 6-letniej Darii zareagowała ich 13-letnia siostra. Potem przybiegły matka i babcia, ale na odratowanie dziewczynki było już za późno. Tymczasem siostrobójca wrócił spokojnie do pracy. Stamtąd został zabrany do aresztu przez policję. Podczas przesłuchania miał powiedzieć, że siostra posiadała "nadprzyrodzone moce" i głosy w głowie kazały mu ją zabić. Istnieje podejrzenie, że działał pod wpływem narkotyków. To jednak będzie wiadomo dopiero po wynikach badań toksykologicznych. - Postawiono mu zarzut zabójstwa, za tę zbrodnię grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, kara 25 lat więzienia, a nawet dożywocie. Po usłyszeniu zarzutów podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, podał w nich motyw swojego działania, jednak dla dobra śledztwa nie możemy go zdradzić - powiedział Damian Kordykiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie w rozmowie z TVN24.pl.
Zobacz: Korytowo. Zabił siostrę, bo myślał, że ma NADPRZYRODZONE moce!