Cały wyścig przebiegał pod dyktando Phelpsa. To Amerykanin wyznaczał tempo, a "Korzeń" po słabym starcie musiał nadrabiać zaległości. W czołówce Polak znalazł się dopiero po drugim nawrocie - później było już tylko lepiej. Ostatnia pięćdziesiątka to był prawdziwy popis Korzeniowskiego, który wspaniałym finiszem zapewnił sobie srebro.
Polak, który miał czas 1:53.23 pobił tym samym rekord Polski. Phelps wygrał z rewelacyjnym wynikiem 1:51.51 - to nowy rekodr świata (21. na tych mistrzostwach). Trzeci był Japończyk Takeshi Masuda z czasem 1:53.32.