- Planowaliśmy z mężem poród rodzinny w szpitalu za dwa tygodnie, więc mąż mógł spokojnie wyjechać na dwa dni w interesach - opowiada Karolina Tylińska.
Mała Emilka za nic miała jednak plany rodziców. Na świat postanowiła przyjść wyjątkowo szybko, i to w dodatku we własnym domu. Było już po godz. 22, pani Karolina nałożyła sobie na twarz upiększającą maseczkę.
- Dzieci spokojnie spały, gdy nagle poczułam bóle porodowe - wspomina mama.
Ale że już dwa razy była na porodówce, wcale jej to nie zaniepokoiło. Dwójkę starszych dzieci, Kacpra (10 l.) i Gabrysię (8 l.), rodziła dobrych kilka godzin.
- Ze spokojem zadzwoniłam po teściową, która mieszka naprzeciwko. Przybiegła i powiedziała, że nie ma na co czekać, poszła po auto - relacjonuje kobieta. Ale już kilkadziesiąt sekund później poczuła, jak odchodzą jej wody płodowe.
- Po prostu kucnęłam przy kuchennych szafkach i podłożyłam ręce, żeby malutka nie wypadła na kafelki - opisuje poród swojej córeczki.
Wszystko nie trwało dłużej niż 5 minut. Gdy teściowa pani Karoliny weszła do domu, żeby zabrać ją do szpitala, zdziwiła się ogromnie, że jej wnusia jest już na świecie. Zadzwoniła po karetkę. Mała Emilka i jej mama trafiły do szpitala, ale po badaniach szybko wróciły do domu.
- Najważniejsze, że córeczka jest cała i zdrowa. To jest moje największe szczęście - mówi na koniec bohaterska mama.
KOŚCIAN: Karolina Tylińska URODZIŁA CÓRKĘ Emilkę w KUCHNI
2012-04-02
4:20
To się nazywa ekspresowe przyjście na świat! Małą Emilkę (2 tyg.) Karolina Tylińska (36 l.) spod Kościana (woj. wielkopolskie) urodziła w kuchni przy zlewozmywaku. Poród trwał niecałe 5 minut.