I chociaż nadal od czasu do czasu lubi pobiegać po boisku, to posturą coraz bardziej upodabnia się do swojego sejmowego kolegi Ryszarda Kalisza (53 l., SLD). W drużynie sejmowej obaj nie mają sobie równych, ale... w pasie.
Przeczytaj koniecznie: Zobacz co posłowie kupują za twoje pieniądze! Młot udarowy dla Rokity, antena satelitarna dla Kalisza, GPS dla Gosiewskiego
A jeszcze w latach 90. Roman Kosecki przy 172 centymetrach wzrostu ważył tylko 66 kilogramów. Na polskich i zagranicznych boiskach był szybki jak błyskawica.
Co się więc stało? - Teraz jestem 30 kilogramów starszy - nie ukrywa poseł Platformy. Polityk przyznaje, że kondycja już nie ta i sylwetka również. - Jak przyjeżdżam po sejmowych obradach do domu, to nie tylko drzwi na mnie czekają otwarte, ale też lodówka... - zdradza nam przyczynę swojego obecnego wyglądu.
Przeczytaj koniecznie: Zimna woda w basenie i niewygodne fotele - oto problemy posłów!
- Trenuję wprawdzie młodych piłkarzy w swoim rodzinnym Konstancinie. Ale to bardziej praca na stojaka, bardziej przekazuję swoim wychowankom wskazówki, aniżeli razem z nimi biegam. A latka lecą... - tłumaczy Kosecki.
Poseł PO w szybkim tempie zbliża się więc do obwodu pasa posła Kalisza. Tyle tylko, że polityk lewicy grając w meczach sejmowej reprezentacji nie ukrywał, że jego znakiem rozpoznawczym jest właśnie... brzuch.
Całe szczęście, że Kosecki w przeciwieństwie do Kalisza nadal potrafi zaskoczyć formą. W ostatnim meczu rządowych reprezentacji Polski i Węgier strzelił dwie bramki. Gdyby tak teraz do sportowej formy dorzucił deklarację zrzucenia kilku kilogramów...