- Krzątałam się po kuchni, kiedy nagle na półkach zatrzęsły się talerze, wszystko zadrżało i usłyszałam ogromny huk. Spoglądając w okno, zobaczyłam, że coś z nieba spada do lasu - opowiada przerażona Halina Klasa (47 l.), mieszkanka Sulęczyna.
Zobacz koniecznie: Niezwykłe zdjęcia Słońca (FOTY!)
Pani Halina poszła zaraz sprawdzić, co też się stało. - Wszędzie po drodze rozrzucone były skały. A nieco dalej ten wielki lej i uszkodzone drzewa - mówi.
Na miejsce przyjechały służby, aby zabezpieczyć teren kosmicznej katastrofy. Bezradni policjanci musieli szukać pomocy u naukowców. - Jest bardzo prawdopodobne, że w tym leju na głębokości kilku metrów jest meteoryt o masie około 500 kilogramów - mówi Zbigniew Gruba (40 l.) z Polskiego Towarzystwa Meteorytowego. - Będziemy kopać, by się do niego dostać. Jeżeli potwierdzą się nasze przypuszczenia, to będzie to wielkie odkrycie. Pierwszy taki przypadek w Polsce - opowiada podekscytowany badacz.Tę naukową sensację Wiesław Ulatowski (50 l.), sekretarz w sulęczyńskiej gminie, zamierza wykorzystać inaczej. - To dla gminy fantastyczna reklama, turystyczna promocja, dlatego będziemy pomagać w wyjaśnianiu tego, co tak naprawdę się u nas zdarzyło - zapewnia.