Był listopadowy poranek ub.r. Wioletta W. odwoziła córkę do liceum w Kostrzynie nad Odrą. Zatrzymały się przed marketem. Według świadków dziewczyna najwyraźniej nie zamierzała wsiąść z powrotem do lanosa matki. Były krzyki. W końcu jednak Fortunata ustąpiła i pojechały. Kilka minut później lanos nagle zjechał z drogi w stronę rzeki. Dosłownie wyskoczył z betonowego nabrzeża, wpadł do Warty. Świadkowie zawiadomili policję i strażaków. Po ściągnięciu specjalistycznego dźwigu po południu udało się ratownikom wyciągnąć z wody wrak auta, a w nim ciała Fortunaty i jej matki. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną ich śmierci było utonięcie. Według pierwszej wersji śledczych wypadek był wynikiem fatalnego w skutkach hamowania. Jednak śladów manewru nie odkryto. Prokuratura w Słubicach powołała wielu biegłych. Ostatecznie stwierdzili oni, że samochód prowadzony przez Wiolettę W. w momencie, kiedy jechał w kierunku Warty, był w pełni sprawny. Sprawę umorzono ze względu na śmierć sprawcy tragicznego wypadku.
Kostrzyn nad Odrą: Celowo wjechała autem do rzeki
2018-05-10
7:00
Szokujące ustalenia śledczych w sprawie tragedii w Kostrzynie nad Odrą (woj. lubuskie). Wszystko wskazuje na to, że Wioletta W. (?39 l.) z zimną krwią wjechała wraz z córką Fortunatą (?17 l.) w zimne wody Warty. Tam utonęły.