- Mam za sobą 25 lat służby w mundurówce i powinienem się domyślić, że ten mężczyzna to oszust. No i jeszcze jedno, nie powinienem sugerować się tym, że znałem jego ojca. Dałem się wykołować jak przedszkolak - mówi Marian Warowski.
Daniel A. (19 l.) po raz pierwszy zapukał do drzwi starszego pana, by zaproponować mu montaż wideofonu. Pan Marian wysłuchał oferty, dał się wciągnąć w rozmowę i naiwnie powiedział, ile ma oszczędności na koncie. Wpłacił zaliczkę i cierpliwie czekał na usługę, zwłaszcza że znał ojca młodego mężczyzny. Dlatego gdy Daniel A. jeszcze raz pokazał się w jego progach i tym razem zaproponował korzystne kupno akcji, jakoby najlepszej lokaty dla zamrożonych pieniędzy, nie odmówił.
Bankowcy zawiadomili policję
- Mówił, że ma dojścia do giełdy, że obaj na transakcji sporo zarobimy - wspomina 80-latek. W grę wchodzić miał zakup akcji za 20 tys. zł, ale gdy oszust poszedł z naiwnym starszym panem do banku, ten bezwiednie przelał na nowo otwarty rachunek Daniela A. wszystkie swoje oszczędności - aż 138 tys. złotych.
Tylko czujność pracowników banku, którzy zawiadomili policję, uchroniła Mariana Warowskiego przed utratą pieniędzy na zawsze. Daniel A. został zatrzymany i nie zdążył z pokaźnej sumki wydać ani złotówki. Konto oszusta zajął prokurator - dlatego i poszkodowany pan Marian nie może na razie z uratowanych pieniędzy korzystać.