Włamywacz musiał wejść do środka przez okno, bo drzwi wejściowe do siedziby koszalińskiej PO były nienaruszone, ale już te prowadzące do biura posła nie pozostawiały wątpliwości, że doszło do włamania - ktoś wyłamał je potężnym kopnięciem.
Przeczyatj koniecznie: Ryszard Kalisz na ostrej DIECIE: kupuje wodę i jogurty
- Na pierwszy rzut oka nic nie zginęło, choć szuflady w biurkach są pootwierane. Nie wiem, czego mógł szukać przestępca. W tych szufladach były głównie dokumenty dotyczące prowadzenia biura, ale czy coś rzeczywiście zginęło, sprawdzimy dokładnie dopiero, gdy policja zakończy zabezpieczanie śladów - mówi Jakub Kowalik, pracownik biura posła Gawłowskiego.