Koszmar pani Barbary z Poznania: Moknę na sedesie!

2014-04-14 4:00

Kiedy pada, życie Barbary Draheim (67 l.) z Poznania zamienia się w koszmar. Woda bez problemu przecieka przez dziurawy dach. I kapie kobiecie na głowę. - Muszę po domu chodzić z parasolem - rozkłada bezradnie ręce pani Barbara. - Biorę go ze sobą nawet do łazienki - dodaje.

Kobieta mieszka w komunalnej kamienicy od ponad dwudziestu lat.

-  Już wtedy, gdy się wprowadzałam, warunki były złe. Ale powiedziano mi, że to tylko mieszkanie tymczasowe - opowiada kobieta. Lokatorka czeka więc na decyzję urzędników, a lata mijają.

W poznańskim magistracie tłumaczą, że proponowali kobiecie inne mieszkania. Zdaniem pani Barbary były one jeszcze gorsze niż to, w którym musi żyć.

Zobacz też: Warszawa. Bandyta z Kobielskiej chciał zabić lokatorów

- Niektóre z nich miały zresztą lokatorów. Jak mogłabym wchodzić komuś na głowę? - pyta zrozpaczona kobieta. I tłumaczy, że życie pod parasolką to prawdziwe piekło. Gdy pani Basia chce obrać ziemniaki, musi zachowywać się trochę jak cyrkowiec. Do jednej ręki bierze nóż, do drugiej ziemniaka, a parasolkę podtrzymuje brodą.

- To jest śmieszne i tragiczne zarazem. Gdy patrzę przez okno i widzę naprzeciwko apartamentowce, aż chce mi się płakać. Moknę nawet na sedesie i nikt się mną nie przejmuje - mówi kobieta, która od 6 lat żyje samotnie, bo przez złe warunki mieszkaniowe opuścił ją nawet mąż. - Nie mógł tego znieść. I nie dziwię mu się. Mnie powoli też sił na takie życie nie wystarcza - mówi zrozpaczona kobieta.

Polub se.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki