W niechlubnej czołówce są Katowice, Gliwice i Tychy, ale przykładów można by mnożyć.
- To, co zobaczyli nasi inspektorzy na skontrolowanych dworcach kolejowych, to obraz nędzy i rozpaczy - mówi wprost Błażej Torański (48 l.), rzecznik NIK. - Będziemy domagać się od kolei, aby jak najszybciej zmieniła te miejsca w dworce z prawdziwego zdarzenia. Tak dalej po prostu być nie może - dodaje stanowczo.
Nic nie robili przez długie lata
Wyniki kontroli, jaką przeprowadzono na wytypowanych 265 dworcach kolejowych, są zatrważające. W 42 obiektach nie było toalet, w 67 przechowalni bagażu, a w ponad 100 nie wisiały nawet rozkłady jazdy. Przedstawiciele NIK podkreślają, że kolej przez lata nie robiła tak naprawdę nic, aby choćby
odrobinę podreperować dworce. Raport NIK postawił kolej do pionu. Szefowie PKP już zapowiadają, że zabiorą się za naprawy dworców, bo mają na ten cel pieniądze.
- Do niedawna pod względem finansów byliśmy zdani wyłącznie na siebie - mówi Łukasz Kurpiewski (29 l.), rzecznik PKP Przewozy Regionalne. - Teraz, dzięki zmianom przepisów, pomoc możemy otrzymać z funduszy europejskich, a także z budżetu państwa -Ędodaje.
Nie ma gdzie zapytać o odjazdy
Póki co dworce odstraszają swą szpetotą. Pasażerowie nie potrafią uwierzyć, że w najbliższym czasie może to ktoś zmienić.
- Wszędzie brudno, walają się puszki po piwie, a tam dalej leży butelka po wódce. Jak to jakiś obcokrajowiec zobaczy, który wysiada na naszej stacji, to co sobie o nas pomyśli - mówi Krzysztof Śmieszek (43 l.), którego spotkaliśmy na dworcu w Gliwicach.
Na dworcu w Tychach lepiej nie jest. Bez poczekalni, ludzie gnieżdżą się przy kasach. Co chwilę któregoś z pasażerów otacza grupka pijaków i pyta o drobne. Na peronie stoi zardzewiała wiata, przez którą woda leje się, jak przez sito. Rozkładu jazdy na próżno tu szukać.
- Spóźniłam się parę minut i odjechał mi pociąg, a następny nie wiem, kiedy pojedzie, bo nie ma nawet gdzie się dowiedzieć - denerwuje się Ewelina Mokrzan (25 l.), studentka z Pszczyny. - Będę musiała marznąć na peronie, bo w środku takie kręci się towarzystwo, że strach obok nich stanąć - wzdryga się dziewczyna.
Ogromne opóźnienia
Rozpadający się i przesiąknięty smrodem dworzec w Katowicach w ciągu najbliższych lat ma zniknąć z powierzchni ziemi, a w jego miejscu ma pojawić się nowy obiekt. Kiedy nastąpi to w innych miastach, nie wiadomo.
- Oczywiście, nie uda się wszystkiego zmienić poprzez jeden dotyk czarodziejskiej różdżki, bo zapóźnienia są ogromne, ale sukcesywnie naprawimy to, co przez lata było zaniedbywane - zapewnia Łukasz Kurpiewski. - Mogę obiecać, że jeśli za kilka lat NIK powtórzy kontrolę, jej wyniki będą zdecydowanie lepsze -Ęprzekonuje.